Innowacje narzędziem ochrony bioróżnorodności - Warsztaty terenowe

Ścieżkę przyrodniczą na wieży kościoła, stanowiska susła moręgowanego i przykłady resocjalizacji przez ochronę przyrody oglądali 9 i 10 lipca uczestnicy warsztatów terenowych w społecznych rezerwatach przyrody Fundacji Przyrodniczej Pro Natura w Dolinie Łachy. 

Łacha to mała, niepozorna rzeczka, która płynie przez malowniczą dolinę, wciśniętą między Wzgórza Strupińskie i Wzgórza Wińskie, należące do Wału Trzebnickiego. Rzeka płynie przez gminę Wińsko i dalej uchodzi do Baryczy pod Wąsoszem. Do lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku był to meandrujący strumień. W ramach komunistycznych planów przywracania ziemi rolnictwu, Łachę wyprostowano i uregulowano. Obniżony poziom wody spowodował wycofanie się rzadkich dziś ryb – miętusów, kóz, a nawet szczupaków i jelców. W krótkim czasie piękny niegdyś strumień stał się kanałem melioracyjnym. 

Na szczęście sny o rolnictwie nie zabiły tego, co wokół. Pozostały kompleksy łąk, pastwisk, łęgów jesionowo-olszowych i grądów. Trzcinowiska i turzycowiska trzymały w pogotowiu szczątkowe już populacje płazów i rzadkich roślin. Na okrajkach wzgórz ostały się kserotermy napiaskowe – suche szczyty wzgórz z bogatą fauną bezkręgowców i ciekawymi roślinami. 

Nietoperz w krypcie 

To właśnie tu zostały zaplanowane pierwsze warsztaty terenowe “Innowacje narzędziem ochrony bioróżnorodności”. Pierwsza część warsztatów rozpoczęła się w Głębowicach w kompleksie kościelno-klasztornym ze ścieżką przyrodniczą w wieży kościoła, z której można oglądać geomorfologię doliny i okolic. Fundacja rozpoczęła tu swoją przygodę z ochroną nietoperzy. Pierwszym etapem była konserwacja więźby dachowej kościoła. Dzięki temu ochroną objęto 7 nietoperzy, które latem mają miejsce na rozród, a zimą schronienie w kryptach klasztoru. 

Połączenie ochrony przyrody z dbałością o kościół widać było również w późniejszych remontach. Podczas odnawiania elewacji pod tynkiem zostały zamontowane budki dla jerzyków, płomykówek i nietoperzy. W kryptach, pod stropami, powieszono ukrycia z cegły dziurawki dla zimujących tam, latających ssaków. Natomiast wnętrze wieży kościelnej, od krypty po sam szczyt, zostało zamienione na ścieżkę przyrodniczą (być może pierwszą na świecie w tak nietypowym miejscu).

Suseł i jego woliera

Następnie uczestnicy spotkania pojechali do rezerwatu „Ruskie Łąki”, gdzie obejrzeli stanowiska susła moręgowanego. To właśnie Fundacja przyrodnicza rozpoczęła mozolną walkę o przywrócenie tego niewielkiego gryzonia z rodziny wiewiórkowatych. Na terenie Centrum Przyrodniczego w Trzcinnicy Wołowskiej powstała wielka woliera rozrodcza. Dzięki temu suseł stał się atrakcją przyrodniczą regionu i przyciąga setki osób z całej Polski, które przyjeżdżają, aby podziwiać tego pięknego i pożytecznego ssaka. 

Przywracanie łąk

Stworzenie modelu zarządzania gruntami dla przyrody wymagało wielu lat doświadczeń i uwagi. Początek rezerwatów to walka o utrzymanie łąk, które opuszczane przez krowy i konie, zarastały głównie olchą. W karczowanie i przywracanie kolejnych hektarów zaczęli włączać się nie tylko lokalni rolnicy, z którymi współpracujemy do dziś, ale także strażacy z OSP Turzany. To był zaczyn nie tylko ochrony siedlisk, ale też szerokiej współpracy na rzecz przyrody. 

Czarna owca chroni przyrodę

Kolejną grupą osób, które odcisnęły swój ślad w dolinie, byli skazani z Zakładu Karnego w Wołowie. Wzięli oni udział w projektach GEF SGP (Global Environment Facility Small Grants Programme) i Programu Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL „Czarna owca. Program resocjalizacji poprzez czynną ochronę przyrody” oraz „Czarna Owca. Skazani na ochronę przyrody”. Uczestniczący w kursach zawodowych więźniowie wyremontowali oraz przystosowali dawne budynki gospodarcze i w ten sposób powstało Centrum Przyrodnicze. Dziś Centrum jest domem pracy twórczej przyrodników. Pojawiają się tu badacze flory i fauny z kraju i zagranicy, a także osoby chroniący przyrodę, z różnych organizacji pozarządowych. Wszyscy pracują na rzecz ochrony przyrody i zrównoważonego rozwoju tej części Polski. 

Na własnym podwórku

Wszystko to sprawiło, że uczestnicy warsztatów mieli okazję zobaczyć efekty wielu lat pracy i starań o ten niewielki zakątek Polski i poczuć się częścią przyrody, a co ważne przenieść te wszystkie innowacje na swoje podwórko – kilka par czajek, setki płazów, lęgi kszyków, dużo motyli, susły, żerujące ptaki drapieżne i bociany jest i pszeniec różowy, i mieczyk dachówkowy, i żołna pospolita. 

Na koniec i nam, czyli  Dolnośląskiemu Ośrodkowi Doradztwa Rolniczemu udało się zabrać odrobinę przyrody. Na terenie ośrodka zostanie powieszonych kilka budek – dla kawek, sikorek, szpaków i dudków. Znajdzie się również budka dla nietoperzy i domek dla jeży. 

Monika Miniewska 
koordynator projektu SIR